piątek, 25 lutego 2011

red label.

hardcore full spontan <3 lubię to!
wreszcie się wyspałam, jakie to cudowne uczucie. wstałam w południe i nie musiałam nigdzie się spieszyć. niestety znowu nie miałam czasu się rozpakować.od 16 do 20 w zakładzie.



jak widać ciekawy dzień miałam. farbowałam Kasi włosy, yeah.
Ona też mi farbowała. mega beka była jak schodziłam z koloru i zmyła mi rozjaśniacz. blond, pomarańcz, rudy, brąz, czarny. ogólnie dość kolorowa byłam, haha.




wyglądałam mniej więcej tak o.
końcowy efekt wyszedł ciekawie, nie powiem, że nie. podoba misie bardzo! dziękuję Ci. jestem happy i nie mogę się napatrzeć. ciekawe co powie Mama, jak mnie zobaczy.
oglądałam Viva Comet 2011 i bardzo zirytował mnie fakt, iż mój faworyt Robert M. został zdominowany przez nastolatkę -.- tyle na ten temat.
znowu jestem zmęczona i chyba położę się wcześniej spać, bo 3 nad ranem to przesada. poza tym strasznie boli mnie głowa i jest mi zimno. obejrzę tylko CSI: Miami i idę spać, bo nie ogarniam już.
trzymajcie się, dobranoc.



I can't live in a fairytale of lies.