niedziela, 13 marca 2011

the end of week.

czekałam na ten weekend cały tydzień, a on skubany minął tak szybko, że nie zdążyłam z niego nawet skorzystać. ;/ wczoraj sobota, a ja musiałam wstać o ósmej rano, bo Płock mnie wzywał. zadowolona z tego powodu byłam tak bardzo, że szkoda gadać. na szczęście nie pojechałam na próżno. kupiłam farbę do pokoju i wybrałam już tapetę, także w najbliższym czasie zapowiada się mały remoncik. oddałam też do naprawy moją jakże niezawodną prostownicę i myślę, że na przyszłą sobotę mi ją naprawią. dzisiaj pogoda była śliczna. ciepło i słonecznie, a ja w łóżku do 14-tej -.- aktualnie siedzę i uzupełniam zeszyty w rytmach hh <3 ogólnie nic misie nie chce, najchętniej poszłabym już spać. mam w głowie tyle pomysłów na opisy, a nie mam dla kogo ich ustawiać. denerwujący jest ten fakt, aczkolwiek już do tego przywykłam. idę kontynuować mój romans z geografią. siemano.



rób dobrze, mów brzydko, dochodź wolno lub odchodź szybko.