wtorek, 2 sierpnia 2011

back home.

dzisiejszą noc spędzę już w swoim własnym łóżku, które od miesiąca cierpliwie na mnie czekało. w domu byłam o 10:30. podziękowania dla Jacka, który do tego się przyczynił ; ) po przyjeździe do rozpakowania miałam jedyne 5 walizek xd w szafie nadal mam kocioł, ale jakoś nie widzi misie tego zmieniać w najbliższym czasie. lubię pierdolnik w ciuchach i nawet jeśli poświęcę pół dnia na dokładne poskładanie wszystkich ubrań, to jestem w stu procentach pewna, że nazajutrz będą rozkopane ;D i pomyśleć, że kiedyś byłam pedantką -.-
dzisiaj już nie miałam na nic powera, ale jutro chyba wyjdę gdzieś, spotkam się z kimś, czy coś takiego. a tak by the way to idę do mojego kochanego łóżeczka. dobranoc.


made by Jacek, hahah





wszystkie wspomnienia schowam przed światem w głębokim pudełku, które postawię na najwyższej półce w mojej szafie, by były bezpieczne.