lipiec 2011..
pierwszy od pół roku weekend spędzony w domu, w towarzystwie mojej kochanej Mamuśki. pogoda jest mega, + 12 na termometrze i ciepłe słoneczko świecące do samego wieczorka ;) kocham to miejsce, tylko tu mogę się zrelaksować, odpocząć od wszystkiego co mnie otacza na codzień i przede wszystkim uciec na chwilę od rzeczywistości. a jutro? zakupy! ;)